Listopad za nami, pora więc na podsumowanie o tym, z którymi taliami Tarota pracowałam w listopadzie i jak się nam wspólnie ta praca udawała 🙂
Listopadowymi taliami byly (w kolejności intensywności używania)
- Mystic Mondays tarot
- Book of Shadows Tarot vol. 1
- Tarot of The Sidhe – którego opisu jeszcze nie zrobiłam, ale będzie wkrótce 🙂
Mystic Mondays jest stosunkowo nową talią i raczej mniej znaną, ale: tak fajną energetycznie i tak jasną do odczytu, że pomimo wad, o których pisałam w recenzji talii (osypywanie się farby drukarskiej), spędziłam z nią praktycznie cały miesiąc i nie mogłam się rozstać. Dodatkowo: mam jeszcze jeden, nowiutki, nierozpakowany egzemplarz, który dostałam w ramach reklamacji z Bookdepistory. W zasadzie mogę go sprzedać w dobrej cenie 🙂 Chętnych zapraszam do kontaktu.
Jeszcze odnośnie samej wady talii czyli tej nieszczęsnej farby: osypało się trochę ale to tyle: nic więcej się nie dzieje, braków farby praktycznie nie widać. Trzeba więc się przygotować na początkowe farfocle drukarskie a później, jak już się zsypie, to jest spokój.
Tarot of The Sidhe miał być talią grudniową, ale nie wytrzymałam. Stwierdziłam, że skoro dotarł, to znaczy, że należy zacząć pracę. A układa się ona wspaniale. To talia pełna kolorów, malowana ręcznie, troche nieziemska, ale rewelacyjna jeśli chodzi o obrazy, dosłowność i trafność odpowiedzi. Czasami tak jest, że talia po prostu z nami „gada” i tak właśnie jest z tą. Gada, najnormalniej w świecie.
Talia Book of Shadows vol 1. była wybrana przezemnie do zadania w grupie Tarot Navigtor (Facebook). Akurat w listopadzie przerabialiśmy dość mocno pracę ze swoim cieniem, obawami, strachem. Ponieważ ta talia nie jest tak dosłownie tarotem, i karty, głównie Arkan Małych, mają dużo inne znaczenie niż standard, nie ukrywam, że musiałam się jej pouczyć. Stworzyłam nawet swoją własną „książeczkę” do tej talii wraz z rozpiską kto jest kim 🙂 Bo mamy tutaj do czynienia z Bogami, żywiołami i różnorodnymi świętami niekoniecznie wszystkim znanymi.
Wszystkie z tych talii mają niebywale ciekawą kolorystykę i są bardzo od siebie różne. Mystic Mondays to klasyka, w bardzo prostym wydaniu. Book of Shadows to znowu talia nawiązująca do wielu innych kanonów i przesłań, Tarot of The Sidhe natmiast poprzez swoje obrazy jest talią wyjątkową i unikatową.
Listopad przebiegał więc u mnie i na nauce, i na czyszczczeniu obrusów z osypanej talii drukarskiej 🙂 Jednak każda z tych talii dała mi coś nowego: wiedzę, radość płynąca z podziwiania pięknych obrazów, pomysły na nowe kompozycje fotograficzne no i trafne odpowiedzi, które to będą weryfikowane z biegiem czasu.
A na sam koniec połączenie karty 4 Monet („Chciwe Drzewo”) z kartą „Obsesja” z wyroczni Dark Mirror Oracle. Miazga i ciarki 🙂
Ps. Niedługo wpis o moich nowych wyroczniach.
Wróżka, tarocistka, pasjonatka dawnych systemów wróżebnych. W wieku 17 lat otrzymałam swoje pierwsze karty tarota i tak rozpoczęła się moja pasja. Teraz, ponad 25 lat później dziele się swoją wiedzą a także pomagam wróżąc i odpowiadając na nurtujące moich klientów pytania.
Zapraszam do kontaktu prywatnego!