wróżka

Czy można wróżyć dla siebie?

Z takim oto zagadnieniem spotykam się w ostatnim czasie: wróżenie sobie, wróżenie dla siebie. Czy można? A może nie? Czy to jest bezpieczne, a jeśli nie jest to dlaczego?

Od razu powiem, że na ostatnie pytanie nie jestem w stanie odpowiedzieć, bo dla mnie nie ma innej możliwości aby dobrze poznać swoje karty, nauczyć się z nimi pracować, zrozumieć je, bez wróżenia dla siebie (a tak naprawdę poznawania siebie, swojego wnętrza, swojego ja, dzięki nim). Dlatego też mówienie, że jest to niebezpieczne, straszne, nieprawidłowe, dla mnie osobiście, nie ma racji bytu.

Twoje karty, twoje własne talie, mówią do Ciebie tak, że czasami tylko ty rozumiesz ich przesłanie. Jak masz się nauczyć tego języka nie testując rozkładów na sobie? Nie robiąc ćwiczeń, analizując odpowiedzi aż w reszcie nie praktykując codziennie? No jak?

Osoba, która nie kładzie sobie kart, bo się boi (???) powinna w pierwszej kolejności zastanowić się, czy tak naprawdę z kartami pracować chce. Dlaczego tak wielu nie rozumie tego, że karty to narzędzie pracy? Że to taki młotek w ręku cieśli, dłuto w ręce rzeźbiarza czy też miotła w ręce czarownicy (to żart oczywiście :)).

Dniówki, rozkłady miesięczne, typowanie kartami, sprawdzanie wyników czy też najnormalniej w świecie tego, co wydarzyło się w danym dniu u kogoś z naszych bliskich (oczywiście za pozwoleniem tej osoby) to minimum potrzebne i niezbędne do nauki własnych kart. Czego tu się bać? A jeśli się tego bać, to może zastanowić się nad zasadnością pracy z kartami? Wyobraziłam sobie teraz instruktora pływania, który boi się wody…. Hm…… Nie chciałabym aby taki mnie uczył 🙂

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

16 − 8 =